Rezonans magnetyczny głowy i kręgosłupa szyjnego był badaniem, dzięki któremu dowiedziałam się, co tak naprawdę "działo się" w mojej głowie. Pokazał szkody, jakie wyrządził wyciek płynu rdzeniowo mózgowego lecz na tamtą chwilę nie było wiadomo o tym, że jakikolwiek wyciek miał miejsce. Jedyną rzeczą jaka przyciągnęła wszystkich uwagę były dwa ogromne krwiaki po obu stronach mojej głowy i przemieszczenie struktur poniżej otworu wielkiego czaszki. Pytano mnie czy doświadczyłam ostatnio jakiegoś mocnego urazu głowy. Kiedy odpowiadałam przecząco, pojawiał się wtedy znak zapytania wokół kwestii pochodzenia tak rozległych krwiaków.
Dzień po planowanym powrocie do Wielkiej Brytanii, był dniem mojego pierwszego rezonansu. Wszystkiego razem aż do powrotu pięć miesięcy później było 4 rezonanse magnetyczne (a właściwie jeśli by liczyć każdy osobny rezonans przy jednym badaniu, plus te z kontrastem to około 10), 3 tomografie komputerowe, RTG klatki i EKG głowy.